Przyznam, że mam dość. Kiedy słyszę jakim to cudownym "lekiem" polecanym przez p.Z. jest coś co nosi dumną nazwę mumio wizanto dostaję na samą myśl o spożyciu tego, skrętu kiszek z bólu. Otóż co to jest za cudo to niby "mumio":
- sok z aronii otrzymywany przemysłowo, którego głównym konserwantem jest wyjątkowo szkodliwy syrop glukozowo-fruktozowy, czyli cukier i to w potężnej dawce.
- glukoza, kolejna dawka cukru.
- miód, ulep cukrowy szkodzący alergikom i nie leczący ludzi.
- wytworzony laboratoryjnie, sztuczny selen i jod.
- no i wreszcie 0,2g mumio na porcję, czyli w pudełku "aż" 4,2g mumio.
Pan Z. ma film na yt nawet mi zaimponował, gdzie tłumaczy jak szkodliwe jest spożywanie cukrów. Po czym ze spokojem zachwala cukrowy ulep, który masz człowieku spożywać systematycznie. Gdzie tu jakaś logika? Ale jeżeli ktoś się tym zachwyca to niech pije i to za spore pieniążki. Co prawda nie słyszałam jeszcze o wyleczeniu, czy zaleczeniu czegokolwiek ani kogokolwiek tym suplementem, ale skoro wiara ponad rozumowaniem to smacznego.
