Jak lekarze nakazali tak też syn i uczynił. Po chwilowym chaosie i nowych warunkach życiowych z połamana matką, która wymagała opieki, syn szukając jakiegoś wyjścia, trafił na panią, która poleciła mu stosowanie mumio, ażeby złamania szybciej się zagoiły. Pan ten doszukał się mumio żywego w necie i zaczął podawać matce.
Z jego opowiadań wiem, że nie trzymał się żadnych, polecanych dawek, podawał spore ilości dwa razy dziennie. Wigilię tegoż roku, matka spędziła przy stole siedząc o własnych siłach. W lutym roku następnego spacerowała w salonie z chodzikiem, skrzętnie odliczając ilość przebytych kroków. Doszła do tysiąca przy jednym spacerze. Latem, pomagając sobie chodzikiem spacerowała chodnikiem przed domem a nawet wybierała się do sklepu. Skąd znam tą historię? ano stąd, że spędziłam w tym pensjonacie kilka dni pod koniec września 2016 roku. Mnie o skuteczności mumio przekonywać nie trzeba, ale ta chodząca o własnych siłach po tak ciężkim złamaniu nogi, dwóch operacjach, dziś już 97 letnia dama jest najlepszym przykładem na to, że mumio żywe, pierwotne potrafi czynić prawie cuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz