niedziela, 7 stycznia 2018

PEWNA HISTORIA

31 sierpnia 2015 roku. W pięknym domu- pensjonacie nad naszym morzem, właścicielka obiektu, dama leciwa w 95 rok życia wchodząca, przewracając się łamie nogę w dwóch miejscach. Biodro i udo. Tragedia. Szpital dwie operacje, jakoś panią poskładano. Ze szpitala odebrał ją syn, któremu polecono zakupić łózko szpitalniane i materac antyodleżynowy i nastawić się na to, że matce i owszem złamania się zrosną, ale z łóżka już nie wstanie.
Jak lekarze nakazali tak też syn i uczynił. Po chwilowym chaosie i nowych warunkach życiowych z połamana matką, która wymagała opieki, syn szukając jakiegoś wyjścia, trafił na panią, która poleciła mu stosowanie mumio, ażeby złamania szybciej się zagoiły. Pan ten doszukał się mumio żywego w necie i zaczął podawać matce. 
Z jego opowiadań wiem, że nie trzymał się żadnych, polecanych dawek, podawał spore ilości dwa razy dziennie. Wigilię tegoż roku, matka spędziła przy stole siedząc o własnych siłach. W lutym roku następnego spacerowała w salonie z chodzikiem, skrzętnie odliczając ilość przebytych kroków. Doszła do tysiąca przy jednym spacerze. Latem, pomagając sobie chodzikiem spacerowała chodnikiem przed domem a nawet wybierała się do sklepu. Skąd znam tą historię? ano stąd, że spędziłam w tym pensjonacie kilka dni pod koniec września 2016 roku. Mnie o skuteczności mumio przekonywać nie trzeba, ale ta chodząca o własnych siłach po tak ciężkim złamaniu nogi, dwóch operacjach, dziś już 97 letnia dama jest najlepszym przykładem na to, że mumio żywe, pierwotne potrafi czynić prawie cuda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz